Don't link here
Posted on 11 December 2006 by smyru
W ramach kontynuacji cyklu biureczek na specjalne życzenie Pani Asi prezentuję swoje robocze biureczko.
FreeBSD, GNOME, Internet, Język, Komputery, Kuchnia, Linux, Płock, Rowery, Ta meta, Warszawa, Wrocław, X, Życie
Comments are closed at this time.
OK – ja się tam mało znam, ale z oczu widzę, że podobna do Szanownej Małżonki. Sweet.
A teraz proszę o opis desktopu, bo podoba mi się ten minimalizm. :)
Desktop ukierunkowany na efektywność. Całością zarządza Fluxbox. W lewym górnym i dolnym rogu conky. Pomiędzy nimi root-tail wyświetlający akurat ~/.xsession-errors (naprzemiennie z /var/log/messages, httpd-errors.log i php_errors). Po prawej u dołu fbpager. W schowku panelu Gnugadu2, Sylpheed-claws i Opera.
Nice. Muszę zrzucić w końcu gnome na rzecz lżejszych rzeczy – szczególnie że i tak z wielu aplikacji z tego środowiska to nie korzystam i w zasadzie to dzięki grafice jedynie odpalam jednocześnie kilka widocznych konsol + browser + psi.
Ja nie zarzuciłem GNOME. Na desktopie w domu wciąż go używam. Laptop, a właściwie GNOME Ubuntu (bo ten sam GNOME na FreeBSD już nie) na laptopie, strasznie mulił, więc przesiadłem się na Fluxboksa, którego admiruję od dawna. Ma to niestety także swoje wady, bo np. takie moje utensylia jak Contact Lookup Applet nie maja w nim miejsca, niemniej zwazywszy na żwawość Contacts, nie jest to tak bolesne, jak byłoby każdorazowe uruchamianie Evolution.
Skądinąd w pracy na moim pulpicie lądowało tyle plików, że mój pulpit wyglądał, jak u nieopierzonego windziarza, co mnie rozpraszało i denerwowało. Stąd moje stwierdzenie, że obecny jest nakierowany na efektywność. Widzę to, co akurat otworzę. Ponieważ większość czasu spędzam w linii komend, nie brakuje mi tak bardzo click-n-run.