Life below the fold

Don't link here

Biedne BSD

Posted on 19 July 2006 by smyru

Ze zgrozą obserwuję rosnącą modę na systemy z rodziny BSD. Najwyraźniej to cool, dandy & jazzy być użytkownikiem systemu FreeBSD. Może Linux nie robi na dziewczynach już takiego wrażenia? Może na *BSD i kompilację portów podrywa się skuteczniej?

Zachodzę w głowę, skąd biorą się kolejne domorosłe serwisy poświęcone *BSD. To coś na kształt inflacji. Zresztą jak to w przypadku inflacji bywa ich jakość jest — moim zdaniem — bardzo niska i na dobrą sprawę po zmianie szaty graficznej wiele z nich mogłoby się pozamieniać miejscami tak bardzo są one monotonne i wtórne. W wyklikanym CMSie powielane są w koło Macieja te same treści, forum do pogaduszek i poprawiania hakierskiego humoru, pseudo-porady, które średnio rozgarnięty człowiek znajdzie przy pomocy Google w 4 podobnych serwisach.

Najwyraźniej jednach twórcy onych site-ów, vortali i innych potwórków mają o swoich dzieciach wielkie mniemanie. I tak np. na jednym z nich czytam:

Kopiowanie i/lub upublicznianie jakichkolwiek materiałów z oficjalnej strony organizacji (sic!); bez piśmiennej, indywidualnej zgody podpisanej w e-mailu podpisem cyfrowym przez jednego z członków grupy (…) jest zabronione.

Co ciekawe napisane jest to pod żywcem skopiowanymi hasłami z polskiej Wikipedii, które własnoręcznie pisałem. Kopiowania dokonano zresztą z pogwałceniem licencji Wikipedii — może dlatego że to brzydka licencja z rodziny GNU (a tfu, na Stallmana urok!). Niemniej — czy się lubi, czy się gardzi — licencja obowiązuje i tym samym bez spełnienia – jakże banalnych przecież – wymogów GNU FDL, takie postawienia sprawy to najzwyklejsze przywłaszczenie. Swoją drogą ciekawe skąd i na jakich zasadach zaczerpnięto ilustracje do tych przeklejonych z Wp artykułów. Bynajmniej nie zdarza się to po raz pierwszy – już raz musiałem korespondować z autorami(?) innego serwisu, uczulając ich uwagę na naruszenie zasad licencjonowania treści polskiej Wikipedii. Ale nie o naruszaniu licencji Wp chciałem pisać…

Otóż dla mnie taka działalność to chyba wykwit niezaspokojonego pragnienia sławy. Jest tyle ważnych rzeczy, które czekają na zrobienie w polskim BSD… Choćby dokończenie tłumaczenia Handbooka FreeBSD. Tymczasem zamiast skrzyknąć się i przyłączyć do któregoś z wiekowych, istniejących już serwisów — którym niejednokrotnie potrzeba nowych redaktorów jak przysłowiowej kanii dżdżu – i wspólnie pracować nad ich rozwojem. Każdy chce mieć swój własny mega hakierski site alias vortal. Zamiast zająć się udostępnianiem ludziom świeżych wiadomości, tego co ważne i aktualne, powstają witryny z powieloną po raz enty instrukcją instalacji Apache. Że jak make install clean? Wkrótce będzie więcej takich vortali BSD niż chętnych do ich czytania.

Zawsze mi się wydawało, że społeczności BSD chodzi przede wszystkim o tworzenie dobrego oprogramowania. To raczej stajnia GNU dążyła do panowania nad światem. Tymczasem dostrzegam tu ten zabawny, neoficki ton, który jest tak powszechny wśród młodych adeptów Linuksa.

(…) kiedyś przyjdą lepsze czasy, ruch OpenSource będzie górą, a Polska będzie wolna od komercyjnego, „lepszego” systemu właśnie dzięki naszej i innym tego typu organizacjom. Mamy także na celu udowodnienie innym, że systemy BSD są na prawdę świetną alternatywą i godnym przeciwnikiem dla środowisk Microsoftu i zrobimy to, bez względu na przeciwności.

Nic dodać, nic ująć.

w oczekiwaniu na lepsze czasy z poważaniem bez względu na przeciwności,
smyru

Categorized As

FreeBSD, GNOME, Internet, Język, Komputery, Kuchnia, Linux, Płock, Rowery, Ta meta, Warszawa, Wrocław, X, Życie

Comments

  1. radek says:

    Panie Piotrze, jeżeli chodzi tylko o nasz serwis: najwyraźniej nie zrozumiał Pan podstawowego pojęcia naszej misji, które mówi o działalności na rzecz początkujących użytkowników systemów BSD. Nie prowadzimy „vortalu o”, tylko „vortal dla”… Dla tego nie chcieliśmy przyłączyć się do któregoś z istniejących już projektów.
    Na początek nadmienię, iż jestem jednym z promotorów organizacji tryBSD.org.
    Co do stopki powiem tylko, iż została ona zmodyfikowana – już jakiś czas temu (aby jaśniej było widać o co tak na prawdę się w niej rozchodziło). Ogółem kopiowane przez Pana teksty z naszej witryny, były zmienione już kilka dni wstecz.
    Moim skromnym zdaniem my również zajmujemy się dostarczaniem ludziom świeżych informacji o tym co ważne w świecie BSD, jednak chyba swoiste stronnictwo nie pozwoliło Panu na wnikliwe rozeznanie się w temacie.
    Naszym celem jest również poukładanie wszystkich informacji o BSD, dla początkującego użytkownika od prozaicznych podstaw do zaawansowanej konfiguracji systemu. Nie uważam tym samym, by artykuł np. o instalacji serwera apache w jakiś sposób szkodził serwisowi…

    Tytułem zakończenia: nie bardzo wiem, czy Pan żartował, czy jest to jakiś kompleks(?), czy mówił poważnie (a bardzo mnie to rozbawiło, gratuluję :-) ), więc może cytat:
    „Najwyraźniej to cool, dandy & jazzy być użytkownikiem systemu FreeBSD. Może Linux nie robi na dziewczynach już takiego wrażenia? Może na *BSD i kompilację portów podrywa się skuteczniej?”
    1. Nie jestem użytkownikiem FreeBSD, korzystam z platformy Solaris już od kilku lat (z zespołu – nie tylko ja)
    2. Szczerze mówiąc sam nie wiem, czy podzielać Pańskie zdanie czy nie… Jestem żonaty :-).

    Nie widzę sensu przepychać się na słowa, z różnych powodów. Nie jest Pan (chyba) człowiekiem, który nie chciałby, aby za kilka lat użytkowników BSD w Polsce było zdecydowanie więcej. Myślę, że wzajemne niechęci, czy tym podobne mają sens zwłaszcza, że cel jest ten sam?

    POZDRAWIAM
    Radosław Kwiatkowski

Comments are closed at this time.